W Brazylii właśnie zakończyła się faza grupowa Mundialu 2014. FIFA wymogła na organizatorach rozgrywanie meczy w dogodnej dla Europy wieczorno-nocnej porze. Tak więc, przy obecnej różnicy w czasie wynoszącej 6 godzin, mecze odbywają się tutaj w samo południe lub popołudniem. Spowodowało to rekordowe obroty sprzedaży telewizorów, które zostały zamontowane dosłownie wszędzie, w barach, supermarketach, aptekach, urzędach, bankach, a także różnego rodzaju sklepikach (nawet mięsnych). Mam wrażenie, że chyba tylko dzięki temu uniknięto miejskiego paraliżu…

Z racji tego, że drużyna Polski została w domu, nie pozostaje mi nic innego jak kibicowanie biało-czerwono-niebieskiej drużynie Chile.

Comedy
„Polska na Mundialu” – Zestaw do samodzielnego montażu! Włącz emocje – jednym palcem! [Comedy Central Polska]
Chile nie miało przed sobą łatwego zadania, ponieważ los wrzucił je do grupy z Hiszpanią, Holandią i Australią. Pierwszy wygrany mecz z Australią co prawda mocno podbudował drużynę typowaną na jednego z czarnych koni turnieju, jednak następnym przeciwnikiem była broniąca tytułu Hiszpania, chcąca jak najszybciej zmyć plamę na honorze wynikającą z wysokiej porażki z Holandią. Transmisję z tego meczu postanowiłem obejrzeć w kinie, spodziewając się niezłego spektaklu i się nie zawiodłem!

Sala szybko wypełniła się kibicami, wiernie oddając klimat stadionu. Były flagi, trąbki, stosowne stroje, okrzyki, wiwaty i… naprawdę ogromne emocje! Na samym stadionie kibice obu druży zlali się w jeden ocean: http://youtu.be/3ZQtXl2nEMA. Przydomek Hiszpanii to La Furia Roja – Wściekła Czerwień lub La Roja [la roha]-Czerwień, lecz ten sam przydomek używa też Chile. Jeden z tutejszych nagłówków gazet głosił „Czerwień jest nasza!” i moment hymnu pokazał to dobitnie. Hymn w wykonaniu Chile na stadionie Maracana w Rio trwał kilkukrotnie dłużej niż Hiszpanii – i mówię Wam: była moc! [koniecznie obejrzyjcie całość]

Tradycyjnie końcówkę dośpiewała sama drużyna oraz publiczność na stadionie: niesamowite wrażenie potęgował też śpiew całej sali kinowej. Biło to na głowę mój jeden jedyny raz na stadionie, w Amsterdamie na Ajax Arena, kiedy tamtejszy Ajax przegrał w rozgrywkach UEFA.

Samo kino Hoyts miało bardzo ciekawą salę, z siedzeniami będącymi zainstalowanymi na całkowicie płaskiej podłodze, ale za to z wysoko umieszczonym ekranem. Co ciekawe w tym kinie (przynajmniej w Valparaiso) nie rezerwuje się konkretnego miejsca, więc z siedzeniem, kto pierwszy ten lepszy. Jakość transmisji była naprawdę niezła. W odbiciach okularów pokazywanych kibiców można było wyraźnie dostrzec odbicie całego stadionu.

¡Chi, chi, chi, le, le, le..., viva Chile!
¡Chi, chi, chi, le, le, le…, viva Chile!

Chile rozegrało świetne spotkanie z determinacją walcząc przez cały mecz i po strzeleniu dwóch bramek odesłało do domu wciąż jeszcze aktualnych mistrzów świata. Skróty z meczu możecie zobaczyć tutaj: http://youtu.be/nw4P3ojPf6w

W kinie zgromadzona publiczność dość żywiołowo reagowała na akcje swojego zespołu, dopingując, śpiewając i komentując głośno wszystko co działo się na ekranie, w tym też wdzięki obecnych na stadionie „kibicek”. Koniecznie musicie zobaczyć jak zareagowało Santiago na drugiego gola:

Wyjście z kina odbyło się przy wszechogarniających klaksonach i wiwatach. W bezpośrednim sąsiedztwie kina znajdował się Plac Italia, do którego tradycyjnie zaczęły ulicami ściągać tłumy i po paru minutach policja musiała zamknąć dla miejskiego ruchu całą ulicę. Znajomy z uczelni czekał 1,5 godziny na przystanku na obrzeżach Valparaiso, ponieważ przepełnione busy z osobami chcącymi świętować tryumf w mieście nie mogły już nikogo więcej pomieścić! Niestety musiałem szybko wracać do mieszkania i ominęła mnie zabawa.

A tak wyglądało świętowanie w stolicy:

Plaza Italia w Santiago [więcej zdjęć na http://www.emol.com/MundoGrafico/index.asp?G_ID=27762&F_ID=1245006%5D
Późniejsza porażka Chile w następnym starciu, z Holandią, dała „biało-czerwono-niebieskim” drugie miejsce w grupie. To oznacza, że w sobotę drużyna Chile zmierzy się… z gospodarzem turnieju, czyli Brazylią. Oczywiście: bilet do kina już zakupiony!

Chile - Brazylia (prawie jak na stadionie)
Chile – Brazylia (prawie jak na stadionie)

Co do samego Mundialu, to do domu pojechały już takie potęgi piłkarskie jak Hiszpania, Portugalia, Anglia, czy Włochy.  Z Europy ostały się tylko Niemcy, Holandia, Francja, Szwajcaria, Belgia i Grecja. Tymczasem Amerykę Południową reprezentuje prawie startowy komplet: Argentyna, Brazylia, Chile, Kolumbia, Urugwaj (tylko Ekwador odpadł). Środkowa Ameryka jest reprezentowana przez rewelacyjną Kostarykę, która w swojej grupie rozjechała Anglię, Włochy. Całość domyka USA, Meksyk, Nigeria i Algieria.

1/8 finałów
1/8 finałów

Co do szans Chile to przytaczam porównanie z Mundialem z 1962 roku, który zakończył się brązowym medalem dla Chilijczyków:

Chile - Brazylia  2:1 ???
Chile – Brazylia 2:1 ???

Ciąg dalszy relacji (odnośnie zwycięskiego Chile!) już w sobotę!!!

¡Chi, chi, chi, le, le, le..., viva Chile! [http://www.windsorstar.com/]
[http://www.windsorstar.com/]

Dodaj komentarz