Dziś dwa ciekawe „wynalazki” kulinarne: banan plantain oraz yerba mate. Od razu muszę jednak zaznaczyć, że żaden z nich nie wywodzi się z Chile.

Banany plantain

Okazuje się, że na świecie mamy 4 rodzaje bananów…

Banany: Plantain, czerwone, Latundan i Cavendisha [Źródło: wikipedia]
Te z naszych polskich półek sklepowych to banany Cavendisha, zaś drobne banany Latundan są typowe wyłącznie dla Filipin. W sprzedaży w Chile można znaleźć czerwone (podobno o lekkim malinowym posmaku) oraz Plaintain, które są sprowadzane z Ameryki Środkowej. Te ostatnie (gdzieś padła nazwa: „banany warzywne”) są większe od tradycyjnych, bardziej gęste i mniej słodsze. Przy jeszcze niedojrzałych i zielonych okazach smakują bardziej jak ziemniak.

Banan platain, nie miałem pudełka zapałek, by oddać skalę :-)
Banan platain, nie miałem pudełka zapałek, by oddać skalę 🙂

Co ciekawe takie banany się… smaży (ogólnie: podaje się obróbce termicznej, bo są też wersje gotowane i grilowane). W podstawowej wersji po posiekaniu na plastry i podsmażeniu podaje się je posolone np. jako przekąskę do piwa lub w przypadku afrykańskiej kuchni jako substytut słodkiego ziemniaka.

Solone podsmażane banany z chili w Chile, czyli MacGyver w kuchni
Solone podsmażane banany z chili w Chile, czyli wasz polski MacGyver w kuchni

Sól dość ciekawie wyciąga słodki smak banana. W innych przepisach pojawia się pieprz lub czosnek w proszku. Przy następnym smażeniu spóbuję dodać trochę ostrej papryki.

Poniżej przepis z serwisu „Kocham gotować”:

oraz Food Wishes:

Yerba mate

To bardzo ciekawy pobudzający napar, ogromnie popularny w krajach Ameryki Południowej, z wysuszonych zmielonych liści ostrokrzewu paragwajskiego. Owa popularność wynika przede wszystkim ze sporej dawki kofeiny, zastępującej zupełnie, nie tyle co herbatę, ale nawet codzienną kawę. Nazwa yerba mate została wymyślona najprawdopodobniej przez jezuitów i pochodzi od przekształconego łacińskiego słowa herba – ziele i mati co w języku keczua oznacza tykwę, w której parzy się ziele. Z piciem związany jest swoisty rytuał, w którym potrzebujemy akcesoriów w postaci specjalnej metalowej rurki zwanej „bombilla” (czyt. „bombija”), a także naczynia „matero” – tykwy ze zdrewniałego owocu (zwanego kalebasa). Dla wygody (mycie, trwałość) dość często zastępuje się tykwę ceramicznym naczyniem.

Mój zestaw do picia (muszę kupić sobie ceramiczne matero).
Mój tymczasowy zestaw do picia z Argentyską yerbą

Dla chcących spróbować: na allegro możemy znaleźć zarówno susz jak i niedrogie zestawy do yerba mate z naczyniem i rurką zakończoną sitkiem (nie polecam tych ze sprężynką na końcu).

Proces zaparzania został świetnie opisany na portalu Czajnikowy.pl:

Dodatkowe szczegóły, dlaczego tak, a nie inaczej można znaleźć w kolejnym filmiku.

W Polsce wielkim orędownikiem tego napoju jest Wojciech Cejrowski.

Wojciech Cejrowski [Źródło: http://nalewkator.blogspot.com ]
 Wpis kończę dość fajnym programem o yerbie właśnie z W. Cejrowskim:

Miłego siorpania!


2 odpowiedzi na „Yerba mate i banany”

  1. Awatar jannad
    jannad

    Jak będziesz wracał zamawiam Yerbę. Chyba jeszcze Chilijskiej nie piłem. Trzeba też dodać że herbatka ta także mocno działa na pęcherz. pozdr

  2. Awatar Santiago po raz drugi | chileRD

    […] udało mi się nieopodal kupić banany Plantain, o których pisałem poprzednio, a także plac […]

Dodaj komentarz